wtorek, 17 września 2013

Droga do Seljordu, żebyś już siódmy raz nie musiał czytać o spacerze wzdłuż rzeki:-)

 Droga do Seljordu wiedzie wzdłuż jeziora Seljordsvatn, czyli jeziora o tej samej nazwie co miasto... Stara droga jest zakręcona jak spaghetti na widelcu, a momentami zwęża się tak, że dwa samochody nie wyminą się obok siebie. Jeden musi stanąć na wyznaczonym zajeździe... Prawie cały odcinek drogi "wisi" nad jeziorem.


 Samotna łódka dryfująca po jeziorze. A może legendarny smok pożarł wędkarza?! Według legend w tym jeziorze żyje smok, coś jak potwór z Loch Ness... 


 Mimo, że droga prawie wisi nad wodą, między nią a jeziorem istnieje mnóstwo domków letniskowych, niektóre z przystaniami.




 Na gps'ie widać trasę... Nie dość, że wąsko to jeszcze w górę w dół, zakręt! Gdybym miała prowadzić, było by krucho.


 Co pięć sekund przerwa na wypatrywanie smoka i podziwianie widoków;-)




 Jeden z domków o których była mowa. Ten z dużym rozmachem. Przed nim na skalnej wyspie siedzą kormorany.
  Prawie jak "Wędrowiec nad morzem mgły". Haha!


 Romantic reggae;-)


 Ja: Widzę potwora, widzę potwora! Michał: Gdzie? Ja: No przed sobą:P


 Taki skalniak to jest coś. I to na dachu!




 Nie wiem o co chodzi z tą krową, ale wyobraziłam sobie grupę hipisów tańczących wokół niej.. :-)


Bella~! Villa Norvegiana;-)
 Jeden z bardzo nielicznych ogrodów jaki widzieliśmy w Norwegii.


 Kocur! Miło jest pogłaskać jakiegokolwiek zwierzaka. Widujemy mało zwierząt. Łosia nadal nie widziałam.
 Miziasty.
 Kolejna willa z drewna. Z tyłu coś pięknego. Domek w starym stylu. Muszę dowiedzieć się czegoś więcej. 



4 komentarze:

  1. No wreszcie!
    Ja wczoraj miałam iść w Portland to Muzeum Kryptozoologii, ale się spóźniłam (to tak a propos potwora z jeziora :)
    Ta krowa przypomina mi projekty z amerykańskich miast. Różni artyści lub towarzystwa ozdabiają te same białe formy, a potem są one wystawiane w różnych publicznych miejscach. W Baltimore jest to np. wielki krab. Może w Norwegii jest tak samo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano przepraszam za ociąganie się... teraz trochę mniej wolnego mamy, a jak już mamy to leżymy do góry brzuszkami... ;-)
      Wiem o co chodzi z tą krową! Jest ich całe stado! Pierwsza parada odbyła się w Zurychu w 1998r.. Formy krów podobno pochodzą z Polski gdzie są wykonane po taniości z włókna szklanego, wielkości odpowiadającej naturalnej krowie... malują je miejscowi artyści i sprzedają przeznaczając pieniądze z ich licytacji na cele charytatywne. Krowy możesz spotkać także w Stanach, bo były już chyba wszędzie na świecie;-) Parada krów ma stronę internetową i wikipedia też o nich wie;-) a ja jedną spotkałam na końcu świata...

      Usuń
  2. No to się doczekałem :P a już się martwiłem że zapomnieliście :/

    OdpowiedzUsuń
  3. a jakże! nie omieszkałbyś mi przypomnieć;-)

    OdpowiedzUsuń