piątek, 30 sierpnia 2013

Myślę sobie, że fajnie jest być dzieckiem w Norwegii..


To nasze zdjęcia z bardzo krótkiej i pobieżnej wizyty na placu zabaw przy szkole podstawowej. Myślę sobie, że fajnie jest być dzieckiem w Norwegii... W tej szkole, co roku odbywa się pchli targ. Nie będę się chwalić, ale troszkę się obłowiliśmy za psie pieniądze;-) Punkt 10, otwarcie szkoły, kolejka do wejścia, pełno przedmiotów i jeszcze więcej ludzi. Matki z dziećmi, matki z wózkami pełnymi dzieci! Co się działo!! w ten weekend kolejne zakupowe szaleństwo, tylko jeszcze nie zlokalizowałam gdzie...
Tymczasem... dobranoc!

Rynek w Bo


Plac zabaw, w roli modela Michał:-)




Gdzieś tu występowało zdanie: "O masakra, tacy mali ludzie mają łazić po TEJ drabince?!:-)"


Chciałabym zobaczyć minę Ali, kiedy wchodzi na ten plac 8-)) Filip też by pewnie poskakał;-) Albo nie. Kocury różnie decydują:-))






Chcę taką do ogródka! Może być z kałużowym fiordem czy co to tam dzieciaki zbudowały;-)

Szkoła+plac zabaw

Melancholia z widokiem na stodołę...

wtorek, 27 sierpnia 2013

Drewniana katedra w Heddal


Kościół słupowy w Heddal to największy tego typu kościół w Norwegii. Według szacunków powstało ich około tysiąca, a zachowało się ich zaledwie 28.
Został zbudowany w 1242 r., według legendy zbudowało go pięciu rolników w ciągu trzech dni. Jest w całości wykonany z drewna i tylko drewna (bez użycia gwoździ). Powstał w burzliwych czasach, gdy wiara chrześcijańska mieszała się jeszcze z wiarą w pogańskich bogów Wikingów. 

Kościoły te należą do najstarszych drewnianych zabytków Europy.

To jeszcze nie ten kościół, tylko budynek znajdujący się w sąsiedztwie, ale ma niezwykle interesujący dach wykonany z ogromnych, kamiennych łupków. Nie chcę wiedzieć ile waży!




Największy Stavkirke w Norwegii!







A to znajdująca się w okolicy typowa drewniana stodoła, tyle że przerobiona na restaurację.

Jako ciekawostkę dodam, że tego typu kościół znajduje się również w Polsce, w Karpaczu. Ma nieco orientalną nazwę... Świątynia Wang. Został tam przeniesiony w XIX w. Nie wyobrażam sobie jak to możliwe. Drewniany kościół z XII w. przepłynął przez morze i odrą przez część Polski, później do Karpacza dotarł drogą lądową i ktoś go jeszcze bezbłędnie złożył. Na miejscu został rozbudowany i dodano do niego kamienną dzwonnicę, która chroni go od wiatru. "Dolny Śląsk, nie do opowiedzenia, do zobaczenia."

Nie mogę uwierzyć, że na tą wyprawę wzięliśmy tylko aparat małpkę!!

czwartek, 22 sierpnia 2013

15 sierpnia, koniec lata drodzy Państwo!

      W tym roku lato w Norwegii było rekordowe. Temperatury były bardzo wysokie i utrzymywały się przez cały miesiąc! Nam to bardzo odpowiadało, choć nie bardzo o tym wiedzieliśmy...
Wszyscy mówili, że w Norwegii non stop pada, a tu lato w pełni, słońce niemal dzień w dzień. Tu kilka mniej lub bardziej słonecznych dni...

Po raz drugi i ostatni w tym roku poszliśmy na jagody. Lato kończy się tu w połowie sierpnia. 15 sierpnia, koniec sezonu, zaczyna się rok szkolny, studenci masowo powracają do swoich siedzib, a w miasteczku pojawiają się dzieci! Ciekawe gdzie były przez całe lato, nie widzieliśmy ani jednego. Wynosimy się z akademika. Smutek to dla nas ogromny, bo zaczyna się robić zimno i ciemno, ale powoli. Cieszymy się z tego, że grzybów nadszedł czas;-) W sumie to w Polsce ani na borówki, ani na grzyby nigdy nie chodziliśmy... Zabawne. Zawsze było coś innego do zrobienia.

 Wycieczka na górę Lifjell i wodospad na rzece Amotet.

Widok na Bø

Widok z góry Lifjell na domy z zielonymi dachami!




Jesteśmy zachwyceni tą architekturą.

Michał z Daivą i Sigitasem. To nasi przewodnicy po Norwegii:-)

Wodospad na rzecze Amotet, małej, schowanej w lesie rzeczce.






Ta studzienka w skale powstała gdy we wgłębienie skały wpadł kamień i płynąca woda wprawiała go w ruch, ale nie wyrzuciła. Studzienka ma około metra głębokości i jakieś 30 cm średnicy.




Wodospad z drugiego brzegu.

Renatka troszkę się bała, ale znalazła stabilną sosnę. 






Straciłam Michała na sekundę z oka, a ten już kamienie układa;-)



Może weźmiemy żwirek dla rybek? Michałowi marzy się 200 litrowe akwarium...




Coś jak muzeum motoryzacji...


Już na autostradzie w Szwecji widzieliśmy dużo stylowych, starych samochodów. Bardzo się ucieszyliśmy myśląc, że raz w roku organizują zlot amerykańskich wozów, a my akurat teraz przejeżdżamy tą drogą! Czuliśmy się jakbyśmy wygrali los na loterii. Ale o dziwo po 500 km nadal często je spotykaliśmy... w Norwegii to samo! O co chodzi?
Norwedzy są miłośnikami starych wehikułów. W weekendy wyłaniają się z garażów takie oto cuda: