Oprócz gór, tuneli, lasów i wielkich skał... w Norwegii jest mnóstwo długich jezior polodowcowych i strumnieni. Tu widok na jezioro Norsjø w okolicy miasta Ulefoss.
Myśląc Norwegia miałam przed oczami obraz raju dla ekologów, a tu na miejscu psikus. A to syfik w lesie, a to śmieci w miasteczku, w zasadzie wszędzie brudek za uszami.. Oczywiście nie w miejscach paradnych. ALE. Norwedzy są pionierami w wykorzystywaniu źródeł odnawialnych do produkcji energii. Aż 98,5% energii powstaje elektrowniach wodnych. W Polsce to ok. 9%. Na zdjęciu dwa w jednym: oczyszczalnia i elektrownia (powstaje tu energia z biogazu, więc oczyszczanie to podwójna korzyść: mniej brudu i nowa energia).
Przystań i statek znajomo brzmiącym nazwisku Henrik Ibsen. Później wszędzie spotykamy Ibsena, na każdym skwerku, na każdej ulicy:-)
Niestety w Norwegii bez znajomości języka norweskiego daleko nie zajdziesz, dlatego tylko domysły podpowiadają nam gdzie należy upatrywać początków tego pięknego miasta... Rzeźba przy nabrzeżu :-)
Widok na katedrę. Słońce, jesień!
Na końcu pięknej uliczki postawiono pomnik ku czci urodzonego w Skien Henrika Johana Ibsena, norweskiego dramatopisarza. Za postaciami z powieści rysuje się sylwetka samego twórcy.
A za pisarzem, moje ulubione miejsce. Cudowny skwerek w stylu angielskim. Czego chcieć więcej? (Kawę można przynieść w termokubku;-))
Rustykalna roślinność i pomnik organistki.
Sezon na lampki, świeczki i wrzosy otwarty! Moje zachwyty nie mają końca!
Domy wbudowane w skałę. Nie ogarniam.
A któż by inny?
Architekci krajobrazu, chłońcie!
Pnij się na szczyt i czytaj... Ibsena:-)
Każdy skrawek wolnego miejsca to dobra przestrzeń zarówno na kwiaty jak i ławki, stoliczki oraz ozdoby.
Skrót prowadzący w kierunku samochodu... i nasze wyprzedzone kilka minut wcześniej galerianki. One znają jeszcze lepszy skrót.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz