czwartek, 17 października 2013

Dary natury i co się dzieje obok wiejskiej drogi...

 Zwyczajny widok przy zwyczajnej drodze. Budka z owocami. Samoobsługowa. Odliczone pieniądze wrzucasz do skarbonki, zabierasz swoje jabłka i do widzenia. Tak samo można kupić marchew czy ziemniaki. Podobnie jest z jajkami na fermie. To cudowne, że nadal to tak funkcjonuje choć podobno kiedyś było tego więcej... Jestem kompletnie zauroczona tym zaufaniem do ludzi.
Podoba mi się kraj, w którym rower stoi na przystanku dla busów całymi dniami, nie przypięty do niczego... Dla mnie to wciąż nie do pomyślenia. Pod supermarketem całe stado rowerów. Jak któryś przypięty to tak cienką żyłką że niemal da się ją przeciąć nożyczkami;-)





 Zaufanie zostało wystawione na próbę, świadczy o tym zarówno ten sejf pancerny jak i jego rozpłatany drewniany poprzednik wiszący nadal we wnętrzu furgonetki...

 Zajazdów jest tu całkiem sporo. Wszystkie bardzo zadbane. Jedne ładniejsze i nieco większe, drugie skromne i mniejsze. Zawsze jest mapa i miejsce do siedzenia. Często są mapki do wzięcia z kilkoma informacjami na temat okolicy. Niestety w większości tylko po norwesku.



Jedziemy dalej poszukać budki z kukurydzą... :-)

4 komentarze:

  1. Całe dwa artykuły w dwa dni. Czuję się spełniony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Bostonie też tak trochę jest, co po latach w Baltimore zupełnie mnie szokuje. Np. grupa biegaczy (tu WSZYSCY biegają) zostawia plecaki na ziemi na rogu i idzie miażdżyć trening na pochyłej ulicy. Niebywałe, w Baltimore nie zostałaby po nich nawet sprzączka (po plecakach znaczy się, choć kto wie, może po biegaczach też nie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że tu tak ze wszystkim jest. Samochód odpalony z kluczykiem w stacyjce czeka cierpliwie na swojego właściciela płacącego za gumę do żucia. SZOK! Po latach spędzonych w Polsce, nie odważyłabym się zostawić nawet roweru bez opieki :-)) Inna kultura, nie wiem jak można darzyć innych takim zaufaniem!!;-) Chciałabym żeby tak było wszędzie...

      Usuń