niedziela, 20 października 2013

Życie w cieniu wielkiej góry...

Zazwyczaj rzeczy wielkie zaczyna się od pierwszego małego kroku... Tak było i tym razem, kiedy Michał oświadczył, że chce iść na spacer. "Zobaczymy dokąd prowadzi ta polna droga!" Droga na mapie urywała się bardzo szybko, a w rzeczywistości pięła się i pięła cały czas w górę!

Po drodze minęliśmy piękny dom, cały z drewna i dachówką z darni. Mrau~!

Wszędobylskie skały i sosny. Uwielbiam te drzewa jak i jarzębinę. Już planuję kilka nasadzeń w moim ogródeczku:-)

Hałaśliwa ścieżka. Raz po raz mijaliśmy mały, ale za to ogromnie głośny strumyczek!

Chrobotek reniferowy i żuczek <3

Żuczek hipnotyzer;-) Co ja patrzę 8-)

Minęła nas norweska ciocia Dorota z gromadką dzieci i dwoma psami:-)

Rośnie w Polsce głównie w górach, choć nigdy się na nią nie natknęłam. Tu bardzo popularna roślinka. Widłak zdarza się czasem w kwiaciarni, ale to upiorna roślina, bo potrzebuje stałej wilgotności. Łatwo ją zalać, a jeszcze łatwiej przesuszyć... Polecam dla osób ćwiczących cierpliwość i systematyczność;-)

Popatrzyliśmy na wszystko z nieco innej perspektywy... Nasz kemping w nowej odsłonie!

"Jesień,jesień. Jesień, ach to Ty!"

Przed nami wielka przestrzeń, zaczynająca się nagle u naszych stóp. Ciężko zrobić przepaści portret.

Droga pnie się dalej i dalej. Nie wiemy czy skończy się za chwilę czy za 10 km. Jesteśmy bardzo głodni, bo planowaliśmy krótki spacer...

A widoki zachęcają do dalszej wspinaczki...

Brama ze skały, a w tle husky wyglądający jak wilk;-) Oczywiście łeb wraził w krzaki wrzosów, więc zupełnie go nie widać... i nasza bajka o czerwonym kapturku prysnęła jak mydlana bańka...

Ta mała czarno-biała kropka dokładnie w połowie odległości między kamiolami, to nasz mityczny wilk;-)

Czerwony kapturek;'-)


W pozie a'la niestrudzony turysta;-)

W locie nad strumykiem.

Jesienny pejzaż, i po raz kolejny nie dziwię się, że Norwedzy są zwariowani na punkcie sztuki... Wszędzie obrazy, obrazki, fotografie. I jak tu nie malować!


W tle jezioro Seljord, a które załapało się na zdjęcia tutaj i tutaj.






Naszą siedzibą jest domek, przed którym za drzewem widać fragment naszej fieścinki (trzeci od góry).

Po powrocie zostaliśmy obdarowani świeżą morską rybą!

W pyszczku ryby szczerzyły się zębiska;-)

Na życzenie, zamieszczam swoje zdjęcie:-D


Czerwona strzałka mniej więcej wskazuje miejsce, w którym obiad wygrał z ciekawością co jest dalej...

4 komentarze:

  1. Mieszkacie w bajce! Lee dopytuje się czy sami mieszkacie w domku. Prosimy o zdjęcia wnętrza i zewnętrza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sami w domku mieszkamy. Jest sypialnia (na 5 osób, dwa łóżka piętrowe), kuchnia z jadalnią, mały przedpokoik i łazienka+ taras i ekstra widoki. Wszystko to zgrabnie wciśnięte do kontenera - 25m2!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tu link, bo znając życie zdjęcia nie zrobię bo już się pakujemy, a później nie będzie czasu... pojutrze wyjeżdżamy! http://www.sandacamping.no/article.php?id=16

      Usuń
    2. Wygląda bardzo przytulnie. To szerokiej drogi!

      Usuń