Zazwyczaj rzeczy wielkie zaczyna się od pierwszego małego kroku... Tak było i tym razem, kiedy Michał oświadczył, że chce iść na spacer. "Zobaczymy dokąd prowadzi ta polna droga!" Droga na mapie urywała się bardzo szybko, a w rzeczywistości pięła się i pięła cały czas w górę!
Po drodze minęliśmy piękny dom, cały z drewna i dachówką z darni. Mrau~!
Wszędobylskie skały i sosny. Uwielbiam te drzewa jak i jarzębinę. Już planuję kilka nasadzeń w moim ogródeczku:-)
Hałaśliwa ścieżka. Raz po raz mijaliśmy mały, ale za to ogromnie głośny strumyczek!
Chrobotek reniferowy i żuczek <3
Żuczek hipnotyzer;-) Co ja patrzę 8-)
Minęła nas norweska ciocia Dorota z gromadką dzieci i dwoma psami:-)
Rośnie w Polsce głównie w górach, choć nigdy się na nią nie natknęłam. Tu bardzo popularna roślinka. Widłak zdarza się czasem w kwiaciarni, ale to upiorna roślina, bo potrzebuje stałej wilgotności. Łatwo ją zalać, a jeszcze łatwiej przesuszyć... Polecam dla osób ćwiczących cierpliwość i systematyczność;-)
Popatrzyliśmy na wszystko z nieco innej perspektywy... Nasz kemping w nowej odsłonie!
"Jesień,jesień. Jesień, ach to Ty!"
Przed nami wielka przestrzeń, zaczynająca się nagle u naszych stóp. Ciężko zrobić przepaści portret.
Droga pnie się dalej i dalej. Nie wiemy czy skończy się za chwilę czy za 10 km. Jesteśmy bardzo głodni, bo planowaliśmy krótki spacer...
A widoki zachęcają do dalszej wspinaczki...
Brama ze skały, a w tle husky wyglądający jak wilk;-) Oczywiście łeb wraził w krzaki wrzosów, więc zupełnie go nie widać... i nasza bajka o czerwonym kapturku prysnęła jak mydlana bańka...
Ta mała czarno-biała kropka dokładnie w połowie odległości między kamiolami, to nasz mityczny wilk;-)
Czerwony kapturek;'-)
W pozie a'la niestrudzony turysta;-)
W locie nad strumykiem.
Jesienny pejzaż, i po raz kolejny nie dziwię się, że Norwedzy są zwariowani na punkcie sztuki... Wszędzie obrazy, obrazki, fotografie. I jak tu nie malować!
W tle jezioro Seljord, a które załapało się na zdjęcia tutaj i tutaj.
Naszą siedzibą jest domek, przed którym za drzewem widać fragment naszej fieścinki (trzeci od góry).
Po powrocie zostaliśmy obdarowani świeżą morską rybą!
W pyszczku ryby szczerzyły się zębiska;-)
Na życzenie, zamieszczam swoje zdjęcie:-D
Czerwona strzałka mniej więcej wskazuje miejsce, w którym obiad wygrał z ciekawością co jest dalej...
Mieszkacie w bajce! Lee dopytuje się czy sami mieszkacie w domku. Prosimy o zdjęcia wnętrza i zewnętrza :)
OdpowiedzUsuńSami w domku mieszkamy. Jest sypialnia (na 5 osób, dwa łóżka piętrowe), kuchnia z jadalnią, mały przedpokoik i łazienka+ taras i ekstra widoki. Wszystko to zgrabnie wciśnięte do kontenera - 25m2!
OdpowiedzUsuńa tu link, bo znając życie zdjęcia nie zrobię bo już się pakujemy, a później nie będzie czasu... pojutrze wyjeżdżamy! http://www.sandacamping.no/article.php?id=16
UsuńWygląda bardzo przytulnie. To szerokiej drogi!
Usuń